25 lutego 2015

Kiedy masz dosyć swojego dziecka


Chyba nie tylko ja mam takie chwile, kiedy ręce mi odpadają od półgodzinnego nieustannego noszenia Młodego, który za nic to ma że matka już nie ma sił, a i tak nie śpi. I w głowie rodzi mi się myśl: "po co tak ryczysz, nie widzisz że mam już dosyć, chcę wyjść stąd i uciec jak najdalej!", ale nie odchodzę, tylko próbuję ochłonąć i przytulam go. Wiem, że jak odejdę i go odłożę, to zacznie płakać jeszcze bardziej. Nie dlatego, że jest złośliwy i chce mi zrobić na złość, nie dlatego że chce żebym się jeszcze pomęczyła drugie pół godziny, tylko dlatego że potrzebuje mnie.
A on nie umie jeszcze tego wyrazić w inny sposób, a więc płacze. Czasem drze się i krzyczy, ale nie bez powodu. Kiedy mu się przyjrzę, widzę że coś mu przeszkadza, np. wychodzące zęby albo boli go brzuszek. Albo miał w ciągu dnia za dużo wrażeń, np. nowe miejsce, nowi ludzi i ciężko mu się wyciszyć. Zawsze jest powód płaczu, tylko czasem trzeba się chwilę zastanowić, odstawić na bok swoją złość i frustrację pt. dlaczego on tak ryczy, i spróbować zrozumieć dziecko.
 Mi to bardzo pomogło w chwilach kiedy już byłam bliska wykrzyczenia mojej całej złości - zrozumienie Młodego, wczucie się w jego sytuację. Oraz jeszcze jedna niezawodna rzecz. Kiedy nie mogę sama sobie poradzić ze swoimi negatywnymi uczuciami i mam dosyć Młodego, wracam myślami do dnia kiedy go urodziłam i przypominam sobie tamto piękne uczucie. Największe szczęście na świecie, że jest cały i zdrowy. Że jest taki piękny i do mnie podobny (a może tak mi się tylko wydawało ;)). I wracam myślami do chwil, kiedy był w brzuszku i jak bardzo bałam się o niego, kiedy lekarzowi wydawało się, że ma za niskie tętno, co na szczęście na ktg okazało się pomyłką. I jak z nim rozmawiałam, głaskałam brzuch, jak czułam jego kopnięcia pod swoją ręką.
Wtedy przytulam go mocniej i sama się uspokajam, a on razem ze mną, bo małe dzieci zawsze odczuwają emocje mamy, już od momentu kiedy były w brzuszku. I każdego dnia dziękuję że go mam :)
Jeden uśmiech ponad wszystko do życia zachęca!


1 komentarz:

  1. Oj skąd ja to znam :)
    Z tym, że moja mała panienka płacze aktorsko :) A bo lala źle leży w wózku, a to ona ma inny pomysł na użycie łyżki (nie koniecznie do jedzenia). W takich sytuacjach spokojnie mówię, że pomogę jak się uspokoisz :) Oczywiście dramatyzuje, czemu nie teraz... ale wiem, że mnie testuje ;) po jakim czasie mama pęknie i przyjdzie. Ale biorę pod uwagę też jej odczucia. Bo wiem, kiedy aktorzy, a kiedy potrzebuje przytulenia :)

    OdpowiedzUsuń