9 lutego 2015

Matka wariatka.


 

Przypomniałam sobie te chwile jak to było kiedyś kiedy nie miałam jeszcze żadnego dziecka i teraz kiedy już je mam.

KIEDYŚ spałam do 12:00 albo 13:00 kamiennym snem z którego nie było mnie w stanie obudzić nawet mocne walenie w drzwi albo wiercenie u sąsiada
TERAZ śpię na raty budząc się co 2 godziny, potrafi zbudzić mnie oddech dziecka albo lekkie kaszlnięcie i od razu biegnę sprawdzić czy wszystko jest ok, a jak uda mi się spać do 8 rano to dziękuję za to cały dzień ;)

KIEDYŚ kiedy wychodziłam z domu pół godziny zastanawiałam się jakie ciuchy założyć, potem drugie pół godziny robiłam makijaż i prostowałam włosy
TERAZ zakładam ciągle te same 2 bluzki i jedne legginsy bo są uprasowane a wszystko inne wygniecione, a cały make up jaki mam to podkład na twarzy i czasem jak mi się uda to tusz na rzęsach które maluję na zmianę z ubieraniem Młodego, proste włosy? a co to?

KIEDYŚ mogłam robić zakupy godzinę albo dwie albo spędzić pół dnia w galerii handlowej, a co mi tam
TERAZ moje zakupy zajmują maksymalnie pół godziny i biegam od jednej półki do drugiej z karteczką w ręku by jak najszybciej wrócić do domu zanim Młody się obudzi, a ciuchy najpierw oglądam w internecie a potem wchodzę do sklepu, przymierzam i biorę ;)

KIEDYŚ wychodziłam z domu na ostatnią chwilę wierząc zawsze że jednak los będzie mi sprzyjał i zdążę a jak nie to świat się przecież nie zawali
TERAZ wychodzę czasem nawet godzinę wcześniej jak mam jechać gdzieś daleko bo milion nieprzewidzianych rzeczy przecież się może wydarzyć, a samo 15 minut zajmuje zapakowanie młodej i młodego do auta

KIEDYŚ jadłam prawie samo zamawiane syfiaste jedzenie bo umiałam przypalić wodę w garnku, albo zepsuć ciasto bo śmietana się źle ubiła
TERAZ gotuję zdrowo, ja mam ochotę na pizzę to robię ją sama, i udaje mi się upiec bułki drożdżowe a nawet chleb, sama tworzę wiele półproduktów potrzebnych w kuchni na co kiedyś puknęłabym się w czoło w myślą: komu by się chciało..?! przecież można kupić!

KIEDYŚ cały dzień był włączony telewizor, a komputera nigdy nie wyłączałam bo pierwsze co musiałam zrobić po obudzeniu to usiąść przy nim, to po co tracić czas na włączanie?
TERAZ telewizor mam ale zostaje włączony dopiero jak K. wróci do domu a czasem do 13 nie mam czasu podrapać się w tyłek nie mówiąc już o włączeniu kompa i robieniu czegoś przy nim

KIEDYŚ piłam alkohol mniej więcej 5 razy w tygodniu
TERAZ piję alkohol mniej więcej 5 razy na pół roku, jak skończę karmić to pewnie się to zwiększy bo nadal go lubię ;)

KIEDYŚ bawiłam się dosyć często w klubach, a jak nie chciało się wychodzić to zawsze można się bawić w domu, przecież jest stół żeby na nim tańczyć
TERAZ bawię się na placu zabaw, huśtam na huśtawce i buduję domki z piasku, a w domu też się bawię oczywiście że tak, układam puzzle, koloruję kredkami, maluję farbami, tańczyć nadal lubię ale teraz z dwójką dzieciaków na rękach

KIEDYŚ wychodziłam z domu z jedną torebką a czasem nawet bez niej, jedyne co przy sobie musiałam mieć to komórka, kasa i klucz do domu
TERAZ wychodzę z domu z takimi tobołami jakich nie powstydziłby się koleś na wielbłądzie na pustyni, a klucz do domu mam zawsze zagubiony w stercie pampersów, ubranka na zmianę gdyby się mały obsrał czy zasikał, waflami ryżowymi które wypadają z torebki i jakimś piciem, na które Młoda namówiła mnie żeby jej kupić

Kiedyś robiłam to co chciałam, szłam tam gdzie chciałam i wszystko w swoim życiu robiłam dla siebie. Czasem tęsknie za tamtymi chwilami, ale wtedy zastanawiam się: jaki sens miało wtedy moje życie?  Pewnie niewielki ;) teraz ma ogromny, bo wszystko robię dla nich.
I niestety (albo i stety) nie jestem idealną mamą, czasem zapomnę tego ubranka na zmianę a młodemu akurat zdarzy się obesrać, czasem biegnę na łeb na szyję z dwójką dzieciaków bo jednak tym razem źle obliczyłam czas i jednak za późno wyszłam z domu, zdarza mi się pójść do znajomych i wypić alkohol,jak za starych czasów. Bo choć jestem już matką, to jednak moja spontaniczność chęć do zabawy i poznawania nowego nigdy we mnie nie znikną, ale teraz wszystko już more responsibly ;)



5 komentarzy:

  1. Czuję jakbym sama napisała tego posta :)Taki los mamy :)Ale czy chciałabyś zamienić to wszystko na to co było kiedyś? :)Ja za żadne skarby :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nigdy nie zamieniłabym "kiedyś" na "teraz" :)
    Bo nagle wszystko co robisz nabiera głębszego sensu. Nawet planujesz wakacje jak jakąś wielką fantastyczną wyprawę :) I co dzień nowa radość i nowa przygoda :) Bo teraz nie ma czasu na nudę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Ja już dawno zapomniałam jaka super jest zabawa w księżniczki co idą na bal albo jaką frajdę sprawia zbudowanie domu z klocków, a z dzieckiem przeżywasz to wszystko jeszcze raz ;)

      Usuń
    2. I po głębszym zastanowieniu, nie, nie zamieniłabym (no chyba że na jeden dzień ;))

      Usuń
    3. Zawsze można umówić się z mężem: on się opiekuje - Ty idziesz odreagować na zakupach :D

      Usuń